Najnowsze wpisy, strona 14


Polowinki.......
08 lutego 2004, 18:05

Eh...... co tu duzo mowic, same polowinki mi sie nie podobaly, a moze inaczej nie to ze sie nie podobaly, tylko poprostu zle sie na nich bawilam..... Po pierwsze spoznilismy sie jako jedyni cala godzine i czesc imprezy nas ominela, potem chlopak kolezanki za niemogl i .............. eh spal obejmujac kibelek przez chyba 2 godziny, a my jak stroze czuwalismy nad jego bezpieczenstwem tracac kolejn godziny zabawy....... Milalam zwalony nastroj, poza tym nie pilam i to chyba najbardziej mnie bolalo, wszyscy znajomi ostro sobie jechali tylko ja wielki frajer na sucho siedzialam i sie zamulalam czasem, bo nie zawsze........... Jednak coz bylo minelo juz nic nie zmienie....... Szkoda....... Za to po polowinkach bawilam sie w sumie bardzo fajnie, nawet troszke siem napilam i wrocilam do domciu o 6.30 z rana i bylo spoko.... Poza tym tez troszke mi zal tego ze nie zrobilam sobie wiecej zdjec na polowinkach, bo wiadome pamiatka, ale coz i tak dziekuje pewnej osobie za to ze wpadla na pomysl by wziasc aparat i robic zdiecia.......... Dziekuje Ci......(wiem ze twa ciekawosc nie zna granic i napewno tu niedlugo zajzysz ;P )......... Ogolnie podsumowujac wszystko: bola mnie nogi, bylam glupia wzielam zle buty.... nie pislam i zobaczylam ze nie umiem bawic sie dobrze na trzezwo (jestem alkoholiczka)....... nie pilam wiec nie bylam taka odwazna :( jaka bym chciala byc........ No ale co tam wszystko zbierajac bylo w miare, jednak stane na uszach, zeby tylko cos takiego nie przydazylo mi sie na studniowke.... ;P ........

PS. Notka specjalnie dla Ciebie.......... Tak jak powiedzialam w meskim kibelku, ze ja napisze tak tez napisalam ;P........... PoZdRo dla wszystkich ZiOmOw!!!!!

Ostatnie tchnienie...........
03 lutego 2004, 15:47

Wszystko sie zmienia... Slowa zmieniaja sie tez... Mysla juz nie bladzisz jak kiedys... Teraz myslisz o sprawach przyziemnych, nie tak jak kiedys... Wiele spraw przybralo inna postac... Serce juz nie bije jak kiedys.. Teraz czekasz na ostatnie tchnienie i nic juz cie nie cieszy jak dawniej... Zmeczenie daje sie bardziej we znaki i nie mozesz utrzymac w gorze reki... Pragniesz edynie ciszy, swego wlasnego spokoju, by odejsc niepokonanym, bez grymasu na twarz, ktory mowi o bolu mnienionych lat... Ty chcesz pewnosci, ze wszystko sie uda i ze tes swiat do ktorego siem wybierasz.......... Bedzie piekniejsz.......

No i mamy Luty .....
01 lutego 2004, 14:01

Dzis 1 luty, juz tylko tydzien do polowinek....... Juz siem nie moge doczeka, mam nadzieje ze bede dobrze siem bawic bo ja nie to uuuuu bedzie dol...... Poza tym jestem chora, max bola mnie ploca i ostro kaszle, a przez co?........ To wszystko te imprezy, wychodzi siem na dwor w krutkim rekawku i teraz wychodzi....... Do tego wszystkiego mam lakkiego kacca po wczorajszej imprezie u kumpla........ Hehehe........ Bylo fajnie...... No a na marginesie 14 lutego sa walentynki, czyzbym znowu spedzala je sama ;(........ Ogolnie wtedy zaczynaja siem nam ferje i moze nie bedzie tak zle, jesli bede spedzac je sama to pojde na snowbort i bede siem kaleczyc........... Hehehe........ Moze byc fajnie ;]......... Dobra bede konczyc, bo zakaszluje siem juz na smierc.......... Musze lezc pod prysznic, ale max mi siem nie chce, no ale coz trzeba chyba nie? .........;P............ Oki Pozdro wszystkim ktozy czytaja te bzdury ;] i tak w ogole chyba znowu tu wrocilam ;] Cieszycie siem?.............

Czas plynie i zabija rany........
30 stycznia 2004, 14:16

Minelo troche czasu, zeczy kiedys istotne, zostaly odsuniente na drugi plan..... Jednak nowe zmartwienia pojawily sie na horyzoncie.... Czy uda mi sie im stawic czola?... Czy jest jeszcze szansa, ze wszystko bedzie tak jak dawniej?.... Czy beztroskie zycie jeszcze kiedys powroci?...

PS. Zaniedbuje go, wiem o tym, ale nie wiem czy jeszcze potrafie........

Przeznaczenie...umarlo
20 stycznia 2004, 14:08

Slowa grzazna w pustyni lez a konajace przeznaczenie szeptem prosi o spelnie. Wiatr dmucha piaskiem w oczy nie pozwalajac isc w glab roszalalej rozpacz, nie chce pograzac. On pragnie pomodz. Smierc cichutko zaglada do namiotu, w ktorym kona. Powoli wkrada sie i staje przy lozku, chce nim zawladnoc. Lecz czy je sie to uda? Pragnie jego smierci, jednak wiatr nie chce sie poddaj. Walczy o jego przetrwanie wdzierajac sie w jego pluca zmuszajac go do kolejnego oddechu. Konajacy jest juz na skraju swej drogi, cierpi i juz nie chce dalej walczyc. Jednak wiatr sie nie poddaje, walczy za niego. Nastala noc, wszystkie sily ucichly wykonczone dlugotrwala wojna. Nie ma juz ratunku. Musi umzec. Po 5 minutach wydaj ostatnie tchnienie i jego serce przestao juz bic, a dusza odleciala do niezmierzonej czelusci.

lzy splywa po mej twazy
kazda z nich oznacza inny bol
kazda jest czescia mnie
jest czyms co rodzi sie we mnie
a teraz wyplywa na wieszch
tak jak caly bol i cierpienie
ktore nie chce przeminac
z wiekem wszystko siem zmienia
problemy staja sie coraz bardziej powazne
ale i tak uciekam sie do lez
one wyrazaja ta co chce powiedziec
ale brakuje mi na to slow
wtedy one tak wiele mi daja
czasem nie potrafie sie powstrzymac
czasem dzieje sie to zbyt czesto
zbyt niespodziewanie ale jednak
nie potrafie bez tego zyc ;(