Archiwum sierpień 2004


Notka poswiecona Jego pamieci...
21 sierpnia 2004, 20:27

Juz niec nie wiem... Jestesm glupia... A siwat sie wali... Ojciec przyjechal z niemiec i matka zaczela szales... Znowu sie drzemy... Mam jej dosc... Sama jestem okropnie nerwowa, ale to wszystko co sie do okola mnie dzieje nie pomaga mi w tym... Nie ma przymnie mojej ukochanej osoby ktora zawsze potrafila podtrzymac mnie na duchu... Czuje sie tak jakby juz nigdy nie miala wrocic... No i najwarzniejsze... Boze ja ciagle w to nie wierze... Moj kolega... Znalam Go 13 lat... Tyle sie razem uczylismy... Uczylismy... Znalismy... Odszedl... Nie ma juz Go pomiedzy nami zywymi... Czemu On to zrobil?.. Czemu zrobil to nam?.. Czemu zrobil to swoim rodzicom i dziewczynie?.. Mial 18 lat... Wlasnie mial i juz nie bedzie mial wiecej... Jacus sie powiesil... Dzis byl pogrzeb... Tlum ludzi, a On biedny lezal w tej trumnie i juz sie nie usmiechal jak zawsze... Juz Go miedzy nami nie bylo...

List od Niego.......
13 sierpnia 2004, 12:27

Moje kochanie napilo mi list... Kiedy zobaczylam w skrzynce bylam taka szczesliwa... Zadzwonilam dop jego brata ale go nie bylo wiec rozmawialam z mama mojego kochanie... Dowiedzialeeam siee ze moj skarbek jest na zwolnieniu bo maszerowali i czolgali sie a mojemu misiowi spuchla noga i na piec dni zwolnienie  dostal... Biedactwo... Ja tak za nim tesknie... Dzis jade do babci oderwac sie od rzeczywistosci... A wczoraj odezwal sie do mnie na gadu dawny listowny kolega z daleka... Pisalismy ze soba dosc dluga az tu nagle cisza, do wczoraj... Nigdy sie nie widzielismy, a isnieje mozliwos, ze spotkamy sie na przysiedzee, on swojego kumpla a ja swojego misia... Bylo by fajnie, ale teraz najwazniejsze jest moje slonko... Oby szybko wyzdrowialo, pozdrawiam wszystkich czytelnikow...

W samotnosci.....
06 sierpnia 2004, 17:20

No coz musialo tak sie w koncu stac... On mnie zostawi :(..... Ale naszczescie nie na zawszeee... Ojczyzna Go wezwala, a zanczy sam sie zglosil... Rok bez niego bedzie trudny, ale moze mi sie jakos uda... Mam taka nadzieje... Naszczescie bedzie tylko trzy miesiace poza Goldapia, a potem bedzie  tu i bedziemy sie widywac.... Ale juz nie tak jak zawsze... I to mnie najbardziej smuci... To nasze drugie rostanie tym razem na dluzej, bo zobaczymy sie dopiero na przysiedze po trzech tygodniach.... Jest mi zle, nie wiem jak mam wyrazic to co w tym momencie czyje... Chyba nie dam rady... Widzialam Jego lzy, kiedy bylismy u mnie, a ja dawalam mu kilka zdjec... Przytulil mnie i zacza plakac, to bylo okropne... Ja rowniez rozplakalam sie jak dziecko  i teraz tez zaczynam plakac... Juz nie zaskoczy mnie tym ze stanie w mych drzwiach wczesnie rano, juz nie pojedziemy razem nad jezioro, nie bedziemy razem spedzac czasu na dzialce, nie bedziemy sie grysc, szczypac... Wszystko sie skonczylo wraz z tym kiedy wsiadl do pociagu i pomachal reka na pozegnanie... Dzis odebralam prawo jazdy, wczoraj kupilam sobie spodnice i bielizne, ale nie mam sie juz komu pochwalic... Nie ma Go... Dzieli nas 400km... Jak bardzo bym chciala sie teraz do Niego przytulic...  Nigdy nikogo tak nie kochalam i na nikim tak mi nie zalezalo jak na Nim... Mija kolejny dzien bez Niego... Ogolnie sie nie modle, ale od kiedy Go nie ma (od srody wieczorem) wieczorem skladam rece i modle sie za Niego... Byl poradzil sobie, aby nic M sie nie stalo... On jest taki delikatny, chudziutki, to nic ze wysoki, ale wyobrascie sobie miec Go ma 193 i wazy 75kg... Boje sie o Niego i strasznie za Nim tesknie... Wspolczuje kazdeej dziewczynie ktorej facet musial isc do wojska, albo sam sie do niego zglosil.... POZDRAWIAM WSZYSTKICH......