06 sierpnia 2004, 17:20
No coz musialo tak sie w koncu stac... On mnie zostawi :(..... Ale naszczescie nie na zawszeee... Ojczyzna Go wezwala, a zanczy sam sie zglosil... Rok bez niego bedzie trudny, ale moze mi sie jakos uda... Mam taka nadzieje... Naszczescie bedzie tylko trzy miesiace poza Goldapia, a potem bedzie tu i bedziemy sie widywac.... Ale juz nie tak jak zawsze... I to mnie najbardziej smuci... To nasze drugie rostanie tym razem na dluzej, bo zobaczymy sie dopiero na przysiedze po trzech tygodniach.... Jest mi zle, nie wiem jak mam wyrazic to co w tym momencie czyje... Chyba nie dam rady... Widzialam Jego lzy, kiedy bylismy u mnie, a ja dawalam mu kilka zdjec... Przytulil mnie i zacza plakac, to bylo okropne... Ja rowniez rozplakalam sie jak dziecko i teraz tez zaczynam plakac... Juz nie zaskoczy mnie tym ze stanie w mych drzwiach wczesnie rano, juz nie pojedziemy razem nad jezioro, nie bedziemy razem spedzac czasu na dzialce, nie bedziemy sie grysc, szczypac... Wszystko sie skonczylo wraz z tym kiedy wsiadl do pociagu i pomachal reka na pozegnanie... Dzis odebralam prawo jazdy, wczoraj kupilam sobie spodnice i bielizne, ale nie mam sie juz komu pochwalic... Nie ma Go... Dzieli nas 400km... Jak bardzo bym chciala sie teraz do Niego przytulic... Nigdy nikogo tak nie kochalam i na nikim tak mi nie zalezalo jak na Nim... Mija kolejny dzien bez Niego... Ogolnie sie nie modle, ale od kiedy Go nie ma (od srody wieczorem) wieczorem skladam rece i modle sie za Niego... Byl poradzil sobie, aby nic M sie nie stalo... On jest taki delikatny, chudziutki, to nic ze wysoki, ale wyobrascie sobie miec Go ma 193 i wazy 75kg... Boje sie o Niego i strasznie za Nim tesknie... Wspolczuje kazdeej dziewczynie ktorej facet musial isc do wojska, albo sam sie do niego zglosil.... POZDRAWIAM WSZYSTKICH......