Archiwum 23 grudnia 2003


Kubus Puchatek na moim dywanie....
23 grudnia 2003, 15:07

Moja wczesniejsza notka byla beznadziejna i czuje sie w obowiazku zrewazowac sie za to wszystkim czytelnikom, niestety nie mam zielonego pojecia o czym mam napisac..... W sumie dzis troszke sie zdazylo, jako grzeczna coreczka pojechalam z rodzicami do miasta choc mialam wiecej tego nie robic, ale wcale nie zaluje.... Sprawilam sobie fajniutki dywan z Kubusiem Puchatkiem i Prosiaczkiem na glowie Kubusia jest fajniutki i w ogole.... Jak to moja rozbiegana mamuska wbila sie do sklepu meblowego w poszukiwaniu kanapy do pokoju chlopakow...... Weszlam za nia pozniej i co?......... Zyciowe zwatpienie, stoi tam koles z ktorym w maju ostro sie bawilam, raczej ja prawie nic nie pamietam......... Na jego widok wymieklam, naszczescie mnie nie zauwazyl bo gadal z jakims klientem, ale byl to dlamnie niezly szok.... Hehe tak w ogole nie znamy sie ale wiadome jest jak to na imprezce leje siem wodeczka strumieniami, jak  pamietam byla to ostra impreza na domu nad jeziorem w maju, hehe kosta i w ogole pogoda ble, ale oddalo.... W sumie po imprezce bylo glosno o moich wyczynach, a ja co mialam powiedziec, skoro nic nie pamietala...... Nawet balam siem ze moze zadaleko zagalopowalam ale hehe nie jest spoko..... Zyje i unikam go jak ognia, naszczescie widuje go raz na uuu jakies 3 miechy a moze i zadziej...... Jutro wigilia, hehe juz siem nie moge doczekac tego zarcia, a w czwarteczek na dyskoteke, to dopiero bedzie odjazd, hehe......... No i pozniej sylwek, a ja nie wiem co mam na siebie wlozyc, jakie buty, mam max dylemat ale oby skonczyl sie pomyslnie...... Zycze wszystkim wesolych swiat, ludzie cieszmy siem zyciem ;P